Kolekcje

18.04.1988, Warszawa. Otwarcie Traktu Pamięci Męczeństwa i Walki Żydów, w przeddzień obchodów 45. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Fot. Edward Grochowicz / Ośrodek KARTA

Jesienią 1940 r. Niemcy stłoczyli Żydów na wydzielonym obszarze miasta, tworząc największą zamkniętą dzielnicę żydowską w okupowanej Europie. W lipcu 1942 r. rozpoczęli tzw. akcję wysiedleńczą, wywożąc do obozu zagłady w Treblince ponad 250 tys. osób. Powstanie, które wybuchło 19 kwietnia 1943 r., było próbą zbrojnego powstrzymania podjętej przez Niemców ostatecznej likwidacji getta. Walki trwające blisko miesiąc zakończyły się zagładą dzielnicy żydowskiej, a cały teren po powstaniu okupanci spalili i zrównali z ziemią.

Zachęcamy do obejrzenia galerii fotografii dokumentujących losy ludności żydowskiej w czasie II wojny światowej oraz zdjęć z okresu powojennego, ukazujących uroczystości upamiętniające rocznicę powstania w warszawskim getcie.

W 63. numerze kwartalnika „Karta” opublikowaliśmy listy uwięzionej w getcie Haliny Szwambaum, pisane do przyjaciółki Stefanii Lilental. Poniżej kilka fragmentów obrazujących życie po drugiej stronie muru:

 

„Żadne sprawy o znaczeniu ogólnym nie docierają do mnie zupełnie, jestem oddzielona od świata nie tylko murami getta, ale całym porządkiem swego obecnego życia. Krakowskie Przedmieście jest równie daleko, jak Champs-Élysées czy plac św. Marka”.

20 października 1941

“Kiedy spotykam przez szereg tygodni tych samych żebraków, nie mogę się nadziwić, że ten czy ów jeszcze żyje, że nie zachorował na zapalenie płuc, że chodzi jeszcze na ropiejących z odmrożenia nogach. W tym całym koszmarze jest jakiś patos; brak kompozytora, który napisałby jakąś makabryczną symfonię getta (...).

Mieszkam w przejściowym pokoju, jak w autobusie. Nie tylko, że cały dzień się kręcą po kilkadziesiąt razy na minutę, ale w ogóle pchają się we drzwiach wszyscy naraz jak w „metro”. To jest wprost obrzydliwe. Nie mogę tego znieść. Ciasnota jest chyba gorsza niż głód. A może i nie zresztą? Wszyscy tu chorują na głód przestrzeni”.

11 stycznia 1942

„Czy ja jeszcze kiedyś zobaczę Wisłę? Nikt nie może sobie wyobrazić, jak można kochać Wisłę, jak można wysilać mózg, żeby ją sobie dokładnie przypomnieć. Bo przecież po pewnym czasie zaczyna się zapominać. Zapomina się rysów i głosów najukochańszych zmarłych, choćby nie wiem jak tęskniło się do nich”.

25 czerwca 1942